poniedziałek, 17 października 2016

Rzymskie miasto Glanum

Dziś druga część wspominek z wypadu do Saint Remy de Provence.

Ruiny Glanum, rzymskiego miasta z I w. n.e., położone są malowniczo u podnóża pasma górskiego Alpilles, 2 km od centrum Saint Remy de Provence. O ile o miasteczku słyszałam tu i ówdzie, to o Glanum wyczytałam ledwie dwa lakoniczne zdania w opasłym 'pascalowym' przewodniku i na tym koniec. Kiedy jednak w Biurze Informacji Turystycznej uprzejma Pani poradziła nam skierować swoje kroki właśnie tam nie wahałyśmy się ani chwili. Drepcząc szlakiem Vincenta van Gogha (trasa do Glanum to dokładnie ta sama droga, która wiedzie do klasztoru, mieszczącego niegdyś szpital psychiatryczny) i podziwiając krajobrazy dotarłyśmy w końcu do celu naszego spaceru. 

Na pierwszy plan miasta Glanum wysuwają się dwie najlepiej zachowane budowle, czyli mauzoleum oraz łuk triumfalny. Znajdują się one po przeciwnej stronie szosy wiodącej w poprzek Alpilles i dostępne są zwiedzającym bez żadnych opłat. To niejako wizytówka miasta zachęcająca turystów do dalszego odkrywania Glanum. Całkiem chwytliwe, nie zaprzeczę :)

Doskonały stan mauzoleum (18 metrów wysokości) umożliwia podziwianie wszystkich misternie wykonanych płaskorzeźb, korynckich kolumn, kopuł, sklepień i wszystkiego co tam jeszcze pracowici i zdolni Rzymianie wydziubali, a trzeba przyznać, że się napracowali. 


Łuk triumfalny, choć nieco bardziej nadgryziony zębem czasu, także przyciąga wzrok.
 

Po takim preludium nie pozostało nam nic innego jak ruszyć w stronę bram broniących dostępu do pozostałych ruin miasta, gdyż reszta wykopalisk archeologicznych należących do Glanum udostępniona jest zwiedzającym za opłatą. Teren wykopalisk jest dość pokaźnych rozmiarów, to nie "dwa domki na krzyż", a dosłownie całe miasto...
Zobacz oryginalny obraz
Plan miasta ze strony www.site-glanum.fr
Niewielka dolinka u podnóża gór skrywa doskonale zachowane szczątki. Trasa zwiedzania wiedzie główną drogą miasta, a przy poszczególnych zachowanych ruinach ustawione są tablice informacyjne obrazujące pierwotny kształt danej budowli. Przy odrobinie chęci można więc wyobrazić sobie dawny wygląd miasta, odnaleźć pozostałości term, świątyń, zwykłych domów czy miejskiego forum. Fantastyczna "podróż w czasie".
 
  
  
 
Dzięki kilku tarasom widokowym całość można podziwiać też z góry. Nam udało się dostać na jeden z nich, co i tak przy tym upale, słodkim ciężarze Pyzki targanej na moich własnych rękach i wysokości na jakiej znajdował się ów punkt poczytuję sobie za absolutny sukces :) Widok, który się stamtąd rozpościerał był przecudny, a ruiny Glanum wyglądały absolutnie nierzeczywiście, jakby wklejone w krajobraz...
 

Glanum - kolejna niespodzianka na brykusiowej trasie zwiedzania. Kolejny dowód na to, że nie zawsze to co w przewodnikach najszerzej opisane jest najciekawsze. To także kolejna wspaniała lekcja historii w plenerze. Może, gdybym w takich okolicznościach przyrody 20 lat temu usłyszała o porządkach architektonicznych w architekturze starożytnej coś z tego zostałoby mi w głowie :P 
A tak, dokładnie tak jak przypuszczałam, na nic zdały się lata nauki w szkolnych ławach i malowanie na klasówkach kolumn doryckich, jońskich i tych trzecich :P (!!! tak, malowanie !!! )... latają mi po głowie luzem takie "śmieci", a do czego je przyczepić - nie wiem. Na szczęście z prospektu Glanum już wiem, że te, które tam oglądałam są korynckie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz